17
2025
XXIII Memoriał R. i J. Straburzyńskich – Turbia 2025
Tegoroczny cykl zawodów Pucharu Polski Modeli Swobodnie Latających w klasach dużych form F1A,B,C,Q składał się będzie z pięciu imprez. Pierwszą z nich był rozegrany 17 maja 2025 w Turbi – XXIII Memoriał Romana i Jerzego Straburzyńskich. Oprócz klas mistrzowskich rywalizacja odbywała się także w klasach narodowych F1A Standard, F1B Standard i F1C Standard, gdzie regulamin zawiera ograniczenia pozwalające na start jedynie prostszych modeli niż te na jakie pozwalają aktualne przepisy kodeksu FAI.
Impreza połączona terminem i lokalizacją z zgrupowaniem Kadry Narodowej, stanowiła poszerzenie treningu i dodatkową możliwość sprawdzenia się i oceny zawodników.
Przyjazd w piątek pozwolił wykorzystać popołudnie i wieczór na trening. Pogoda mocno wietrzna, dopiero godzinę przed zachodem wiatr łaskawszy pozwalał na loty na więcej niż 30 sekund.
W sobotę zbiórka około godziny 8:00, ze względu na prognozy już w zasadzie poprzedniego dnia było wiadomo, że starty trzeba będzie opóźnić. Rano przelotne opady deszczu i mocny wiatr z kierunku południowego zachodu. Od południa miał nieco spaść na sile do 4-5 m/s. Zimno, temperatura 10-15 stopni. Początkowo trochę sine, podeszczowe chmury, popołudniu rozchodzą się i robią miejsce pięknym cumulusom. Trawa nisko przystrzyżona, bardzo komfortowo do startów.
Około godziny 11 start zawodów i pierwszej tury lotów – w klasach modeli Standard. Pierwsza kolejka na 60 sekund, druga na 90, a trzecia na 120.
W F1A Standard sklasyfikowano 12 zawodników, a 3 z nich doszło do dogrywek. Dogrywki wieczorem razem z pozostałymi klasami. Podczas lotu na 4 minuty zwycięża młody reprezentant Aeroklubu Białostockiego Michał Gołubowski uzyskując czas 193 sekund i tym samym deklasując rywali. Trenuje pod okiem swojego dziadka Romana i z daleka widać tutaj świetny kunszt trenerski, bo już na tą chwilę jest bardzo samodzielny jak na juniora. Do tego spokój i opanowanie na starcie, razem z bratem w zasadzie nie potrzebują żadnej pomocy. Drugie miejsce zajmuje Grzegorz Pawlak z Aeroklubu Łódzkiego z czasem w dogrywce równym 100 sekundom, a trzecie Radosław Oporowski z Aeroklubu Poznańskiego z czasem 92 sekund.
W F1B Standard rywalizacja kończy się bez dogrywek. Po 20 latach na lotnisku melduje się wychowanek Stanisława Skibickiego – brązowy i srebrny medalista drużynowy Mistrzostw Świata juniorów w 2003 w Dęblinie (klik) i w 2005 roku w Rumunii (klik) – Adrian Pakoca – wygrywa uzyskując komplet punktów.
W ogóle trafiając na wyniki zawodów właśnie z Dęblina to może warto przypomnieć by o nich więcej – może ktoś ma dostęp do jakiejś relacji np. w gazecie? W szybowcach wygrał wtedy Bostjan Bagari, piąty był chociażby Anton Gorskiy, a kupę nazwisk z tamtych zawodów to obecnie czołowi zawodnicy w seniorach. W F1J/P na podium indywidualnym byli dwaj Polacy – Tomasz Włodarczyk i Adam Strycharski, a drużyna zdobyła brąz!
Mistrzostwa w 2005 to z kolei srebrny medal F1A dla Oskara Bolko. Fajnie przegląda się te listy widząc np. że Rafał Budzoń reprezentował kiedyś Polskę w F1B, gdzie teraz lata z radiem w F3K… może też czas odkurzyć modele i wystartować w Standardach? Zresztą sporo zawodników F3 zaczynało kiedyś w F1.
Wracając (ale tylko trochę) do bieżących zawodów – drugie miejsce zajął Bartosz Żukowski, a trzecie Oliwia Szturgulewska – Mistrzyni Europy Juniorów w klasyfikacji Kobiet z 2023 roku. Na czwartym miejscu Bartłomiej Skibicki, nie mniej utytułowany… tu lista jest długa, ale z okolic przytoczonych wyżej lat chociażby srebrny medal Mistrzostw Świata Juniorów 2006, a to dopiero były jego początki. Oj dużo przez te wszystkie lata instruktor Stanisław Skibicki tych medalistów naprodukował w swoim klubie… warto było by zrobić jakieś statystyki kto go przebija lub mu dorównuje…
F1C Standard.
Przychodząc na start i oglądając modele byliśmy pełni podziwu raczeni informacją o 30 letnich skrzydłach w modelu Zbigniewa Czopa. Co jak co, ale patrząc na te skrzydła i ich budowę lekko inaczej ustawilibyśmy je na osi czasu. To tylko pokazuje jak światowej klasy modelami dysponowali nasi zawodnicy F1C w tamtym okresie. Dysponowali to może niekoniecznie trafne słowo, bo teraz też dysponują światowej klasy modelami… tyle, że zakupionymi od globalnego producenta, a nie jak wtedy w dużej mierze samodzielnie zbudowanymi.
Zwycięża właśnie wspomniany zawodnik, który uczestniczył we wszystkich edycjach Memoriału Straburzyńskiego oprócz zeszłorocznej – Zbigniew Czop, który jako jedyny odlatał 3 kolejki. Drugie miejsce, podobnie doświadczony zawodnik – Edward Burek, którego model w jednym z lotów wbija się w ziemię na silniku. Trzecie miejsce to trzeci zawodnik z chwilę wcześniej wspomnianej medalowej drużyny F1P z 2003 – Dominik Pełka.
W drugiej turze po godzinie 14:00 loty F1A, B, C i Q. W międzyczasie obiad zapewniony przez organizatora, który można było wziąć sobie w dowolnym momencie, pewnie lepiej zanim wystygł, ale długo był ciepły. Jako tako opóźniającej wszystko i rzadko potrzebnej przerwy obiadowej nie było.
Wiatr wbrew prognozom lekko się wzmaga. Dwa pierwsze loty na 90 sekund, trzecia kolejka 120 sekund. Czwarta kolejka na 105 sekund – czas wyliczony na podstawie obserwacji, kiedy modele nadlatują nad krzaki na brzegu płyty lotniska. Piąta kolejka na 60 sekund i co ciekawe czas lekko dłuższy byłby bezpieczniejszy, bo modele spokojniej mogłyby mijać mały lasek. Kilka modeli na drzewie ale te udaje się ściągnąć. Jeden model z około 20 metrów ściągnięty błyskawicznie… linka, siekierka, tyczka i zgrani, doświadczeni operatorzy tych urządzeń to klucz do sukcesu. F1B i F1C oblatało 3 kolejki. Sporo ładnych, wysokich startów, a noszenia w ciągu zawodów bardzo zróżnicowane, do tego powietrze w 4 i 5 kolejce bardzo poszarpane.
Dogrywki.
Przenosimy się w okolice portu, podobnie jak w zeszłym roku. Piąta kolejka kończy się w okolicy godz 19:00 i do zachodu jest jakieś 1,5 godziny. Wiatr w poprzek lotniska, niesłabnący aż do nocy.
Jako pierwsze lecą F1A Standard (klasyfikacja opisana już wyżej). Następnie F1Q i F1B. Jako ostatnia najbardziej liczna grupa F1A. F1C poleciało dogrywkę chyba już wcześniej z poprzedniego miejsca startu.
F1Q.
Do dogrywek doszło pomimo krótkich czasów lotów 4 z 8 zawodników. Lot na 120 sekund + wysokość z altimetru. Wygrywa Filip Badylak uzyskując 68m wysokości, drugie miejsce Rafał Wagner z niewielką stratą 6 metrów. Na trzeciej pozycji Adrian Pogonowski – 23m. Wśród juniorów najlepszy Wojciech Bartel (jedyny junior z kompletem maksów), drugie miejsce Franciszek Jędrysiak, a trzecie Zuzanna Zajdel.
F1C.
Lot na 120 sekund + altimetr. Wygrywa Mariusz Gąsiorowski o 5 metrów wysokości i przejmuje tym samym od zeszłorocznego zwycięzcy Edwarda Burka beret przechodni. Edward na drugim miejscu, a na trzecim Zbigniew Czop.
F1B.
Do zawodów zgłosiło się 7 zawodników, pomyślne starty wykonało 5 z nich (czas lotu większy od 0) i wszyscy zakwalifikowali się do dogrywek. Lot na 60 sekund i wysokość po tym czasie odczytana z alti. Kiepski kierunek wiatru i długo opadające modele rządzą się swoimi prawami. Im krótszy lot tym mocniej decydują wysokości po starcie. Zwycięża Adam Krawiec uzyskując 102m, drugie miejsce Daniel Cimochowski 98m, a trzecie Stanisław Skibicki 81m. Nie sklasyfikowano ani jednego juniora.
F1A.
Z 23 zawodników na liście aż 15 w dogrywkach. Po krótkiej dyskusji decyzja o locie na 90 sekund, przy propozycjach od 60 do 150 sekund. Start nieco utrudniony, bo w tym roku w przeciwieństwie do poprzedniego wzdłuż drogi dojazdowej do portu, z której startowaliśmy, rozciągnięta linka zabezpieczająca przed wejściem osób postronnych na lotnisko.
Przed lotem spisanie numerów altimetrów przez sędziego głównego i chyba słusznie przy tej ilości zawodników i pożyczonych urządzeń. Start nieco opóźniony, ale tak czy tak całość przy tej ilości dogrywających się przeprowadzona sprawnie. Modele lądujące zaraz za końcem płyty lotniska w okolicy krzaków i pól uprawnych. Odczyty altimetrów chwilę trwają, już w zasadzie po zmroku.
Zwycięża Jarosław Jeziorny – 73m. Drugie miejsce Tomasz Jeziorny – 72m. Trzecie miejsce Tymon Niezborała. Krośnieńscy zawodnicy na dalszych pozycjach: Michał Słyś – 4, Michał Śliwiński – 8, Henryk Krupa – 12, Henryk Czekański – 19.
Wśród juniorów najlepszy Tymon Niezborała i to on w tym roku zgarnia tez Puchar Przechodni dla najlepszego juniora spośród wszystkich kategorii. Drugie miejsce Mikołaj Gołubowski, a trzecie Marek Mandziak.
Czy krótki czas lotu wypacza wynik przy takich dogrywkach? Czy 120 sekund nie powinno być absolutnym minimum przy locie z altimetrem? Ale co w sytuacji gdy wieje na tyle i kierunek wiatru jest na tyle niekorzystny, że jedyne rozwiązanie to skrócić czas? Często wyniki i kolejność w klasyfikacji mogą być odmienne gdy czas lotu wynosi 60 i 90 sekund.
Pogoda do rozegrania i rozstrzygnięcia zawodów dość trudna, a mimo to wszystko doprowadzone do końca. Chapeau bas dla ekipy organizatora. Niestety uciekły w noszeniach dwa modele chłopaków z Hrubieszowa, pozostaje mieć nadzieje, że się znajdą. Dalej zdarzają się takie sytuacje, mimo że dzisiaj elektronika jest mniej zawodna niż kiedyś mechaniczne zegary i większość ma gps/pluskwy. Lotnisko zamknięte na czas naszych lotów, co nie wszędzie udaje się uzyskać. Jak zawsze miła atmosfera. Chronometrażyści dobrze wykonywali swoje obowiązki i „pilnowali czasu”.
Zakończenie zawodów tym razem w dużym hangarze, za czym optował dyrektor organizacyjny – Norbert Suwała, który wraz z Januszem Żakiem – sędzią głównym wkładają w te zawody co roku dużo pracy i serca. Na zakończeniu obecne władze Aeroklubu Stalowowolskiego, który jest organizatorem zawodów i który w ostatnim czasie chyba coraz mocniej, wyraźnie rozwija skrzydła – prezes Andrzej Moskal, wiceprezes Piotr Banaczyk, dyrektor Anna Duda, którzy uświetnili rozdanie pucharów i dyplomów.
Całość zakończyła się wspólnym zdjęciem w hangarze, może za rok uda się wrócić do zapomnianej tradycji wspólnego zdjęcia z modelami na rozpoczęcie zawodów?
Podziękowania dla wszystkich, którzy przyczyniają się do tego, że modelarze co roku od tylu lat mogą tu gościć i uczestniczyć w takiej imprezie!