14
2019
84 Mistrzostwa Polski Modeli Swobodnie Latających F1ABC – Turbia 2019
14 września 2019 zostały rozegrane 84 Mistrzostwa Polski Modeli Swobodnie Latających F1A,B,C dla seniorów. Impreza tym razem na lotnisku Aeroklubu Stalowowolskiego w Turbi. Nasi zawodnicy na podium drużynowym, a Michał Śliwiński Mistrzem Polski!
14 września 2019 zostały rozegrane 84 Mistrzostwa Polski Modeli Swobodnie Latających F1A,B,C dla seniorów. Impreza tym razem na lotnisku Aeroklubu Stalowowolskiego w Turbi. Aeroklub Podkarpacki reprezentowany był przez następujących zawodników: Roksana Gądek, Justyna Gądek, Henryk Krupa, Henryk Czekański, Michał Słyś, Michał Śliwiński.
Otwarcie Mistrzostw i odprawa zawodników w piątek wieczorem. Pierwsza kolejka lotów o godzinie 7 rano dnia następnego, a zaplanowanych jest 7 kolejek. Wschód słońca lekko przed godziną 6, więc rano za wiele czasu na trening nie ma i sporo osób nadal trenuje po rozpoczęciu pierwszej kolejki. Wiatr z północnego zachodu, trochę wzdłuż pasa, ale trochę na port więc start rozłożony w połowie lotniska. Siła wiatru w granicach 3-4 m/s przy temperaturze powietrza dochodzącej do maksymalnie 20 stopni powodowała, że w miarę ciepło było jedynie do słońca. Pierwsza kolejka lotów na 180 sekund. Następne już na 120 sekund.
W kategorii F1A rywalizowało 37 zawodników. W pierwszej kolejce loty maksymalne wykonało 17 osób, w następnych kolejkach maksów było już znaczenie więcej. Jedni mają więcej szczęścia i często nawet po zepsutych strzałach zabierają się z małych wysokości. Inni mają mniej i tracą sekundy lub deter odpala 2 metry nad ziemią. Lot za lotem idzie do przodu, modele często w krzakach lub na początku wioski za lotniskiem, ale szuka się ich przyjemnie. Jedynie w ostatniej kolejce model mamy na krzakodrzewie, ale dość szybko odzyskany. W innej kolejce mamy nieprzyjemną sytuację z chronometrażystami, finalnie nikt nie ucierpiał, a niektórzy po prostu mieli dodatkowy zastrzyk emocji.
Do dogrywki dochodzi 6 zawodników, w tym dwójka z Aeroklubu Podkarpackiego – Michał Śliwiński i Henryk Czekański.
Dawno nie było u nas zawodów na 7 kolejek i pomimo tego, że warunki wietrzne nie pozwalały na jakieś długie czasy lotów to jednak była to bardzo miła odmiana. Może dla wielu nie jest to powód to jakiś chorych ekscytacji, ale nie da się zaprzeczyć, że takie długie zawody lata się inaczej. Atmosfera na nich też jest inna , a dodatkowo zachęcają do retrospekcji zawodów z przed kilku lat, gdzie było to standardem, a skrócenie zawodów do 5 kolejek może uszczupliło im piękna?
W kategorii F1B loty na 2 minuty przy termicznej pogodzie nie sprawiają zawodnikom większych problemów. Po 5 kolejkach lotów postanowili zakończyć rywalizację ze względu na to, że bez kompletu był jedynie Filip Rudziński, który wtopił w pierwszym locie na 3 minuty, a kolejne loty i tak raczej nic więcej by nie rozwiązały.
W kategorii F1C po drodze odpadło nieco więcej zawodników, lub mówiąc inaczej zakończyło rywalizację wcześniej. Odlatano 6 kolejek. Do dogrywek dotarło 5 z 7 osób.
Wiatr dość silny cały dzień, dogrywki zaplanowane na godziny wieczorne, tuż przed zachodem słońca z lotem od razu na 10 minut. Jako pierwsi mają lecieć zawodnicy F1A, potem F1C i na końcu F1B.
Dwoje naszych reprezentantów w dogrywce F1A, trójka z Pilskiego KML i jeden zawodnik z A. Poznańskiego. 4 modele LDA, 2 turbulentne. 7 minut czasu startowego. Gdzieś na początku czasu startowego po kilku kółkach strzela Kuba Jaraczewski, nie kosmicznie wysoko, ale model ładnie przechodzi do lotu szybowego i dobrze planuje. Chwilę później leci reszta, w sumie nie wiem kto po kolei, bo nie było czasu tego zarejestrować – Henryk Czekański, Hubert Niezborała, Błażej Stachowski i Michał Śliwiński z ładnym, wysokim strzałem. Najdłużej krąży Dariusz Stężalski i po zepsutym strzale, gdy jego model wyrównuje na 40m odpala deter i uzyskuje 25 sekund. Za dużo na powtórkę, na którą zresztą i tak byłoby mało czasu, bo leciał w przedostatniej minucie.
Dogrywkę wygrywa reprezentant Aeroklubu Podkarpackiego – Michał Śliwiński – uzyskuje czas 331 sekund i od tej chwili zostaje nowym Mistrzem Polski w klasie F1A, Wicemistrzem zostaje Jakub Jaraczewski z Pilskiego KML (323 sekund), a trzecie miejsce uzyskuje Błażej Stachowski z A. Poznańskiego (230 sekund). Henryk Czekański zajmuje dobre 4 miejsce z czasem 202 sekund. Obaj nasi zawodnicy polecieli bezbłędnie i uzyskali czasy lotów odpowiadające sprzętowi sportowemu, którym dysponują. Pozostali nasi zawodnicy na następujących miejscach: Michał Słyś – 12, Henryk Krupa – 13, Roksana Gądek – 21, Justyna Gądek – 23.
W klasyfikacji drużynowej zwyciężył Pilski KML (Jakub Jaraczewski, Hubert Niezborała, Dariusz Stężalski) uzyskując 3 komplety i pokonując królujący przez 4 lata Aeroklub Podkarpacki (Michał Śliwiński, Henryk Czekański, Michał Słyś). Na trzecim miejscu podium A. Poznański (Błażej Stachowski, Rafał Wagner, Jakub Kasperski).
W dogrywce F1B zwycięża Stanisław Skibicki z OSiR w Suwałkach. Drugie miejsce zajmuje Adam Krawiec (Gliwickie SML), a trzecie Tomasz Lipski (Gliwickie SML).
W klasyfikacji drużynowej zwycięża tym razem A. Białostocki (Andrzej Poczobut, Kacper Łukaszewicz, Daniel Cimochowski). Drugie miejsce zajmuje OSiR w Suwałkach (Stanisław Skibicki, Zofia Zdancewicz, Filip Rudziński), a trzecie Gliwickie SML (Adam Krawiec, Tomasz Lipski).
W F1C uzyskuje 530 sekund lotu i zwycięża Mariusz Gąsiorowski z MOKSiR w Chrzanowie, powtarzając sukces z ubiegłego roku. Drugie miejsce z czasem 450 sekund Edward Burek z Mieleckiego SML. Brązowy medal trafia do Jerzego Włodarczyka z MOKSiR w Chrzanowie (366 sekund).
Drużynowo wygrywa MOKSiR w Chrzanowie (Mariusz Gąsiorowski, Jerzy Włodarczyk, Daniel Bogomaz), drugie miejsce zajmuje Mieleckie SML (Edward Burek), a trzecie Gliwickie SML (Mirosław Szendzielarz).
Klasyfikację generalna Mistrzostw Polski zwycięża zwyczajowo Gliwickie SML, a Puchar Przechodni znów trafia na półkę „swojego opiekuna” Tomasza Lipskiego.
Zawody rozpoczęły się o 7:05, kolejki trwały po 55 minut + przerwy pomiędzy nimi. Całość sprawnie przeprowadzona. Po 1-2 chronometrażystów w komisjach. Posiłek dla kadrowiczów jak i zawodników. Zakończenie w porcie jakieś niecałe 2 godziny po dogrywkach. Jedynie czego zabrakło to punktu pomiaru holi, tak żeby każdy mógł podejść i sobie zmierzyć dla spokoju ducha, czy nie ma za krótkiego (tak – i ja i drugi Michał lataliśmy na za krótkim holu o jakieś 2m 🙂 ) lub za długiego, bo i takie myślę, że mogły się trafiać.
_____________
Opublikowano: 2019-09-19, 23:53