7
2025
Puchar Świata F1ABCQ – Serbia 7-8.06.2025
7-8 czerwca 2025 miały miejsce w Serbii (Zrenjanin/Aradac) zawody Pucharu Świata „42th Srem Cup” i „5th Morava Cup” w kategoriach modeli swobodnie latających F1A,B,C,Q i F1H. Morava Cup w tym roku błędnie zgłoszone do kalendarza FAI i w wielu miejscach z zeszłorocznym numerem 4 edycji, gdzie faktycznie jest to 5 edycja. 1 edycja miała miejsce w 2021 jako zawody międzynarodowe, a od 2022 i drugiej edycji (warto wspomnieć, że wtedy w szybowcach wygrał Michał Śliwiński) były to już zawody włączone do Pucharu Świata.
Polskę reprezentowali tym razem – w kategorii F1A: Dominik Skwarek, Jarosław Jeziorny, Tomasz Jeziorny, Michał Słyś, Hubert Niezborała, Tymon Niezborała. W F1B: Adam Krawiec, Stanisław Skibicki. W F1Q Rafał Wagner.
Pole znajduje się w okolicy miejscowości Aradac, jest to świetne miejsce do latania – płaskie rozległe pastwisko. Spanie w pobliskiej większej miejscowości Zrenjanin. Ja jechałem w piątek, granica Węgry-Serbia, bocznym, poza autostradowym przejściem Roszke, trafiłem średnio bo jakieś 1,5 godz stania. Powrót w niedzielę po zawodach innym jeszcze mniejszym przejściem nieco na zachód i całkowicie bez kolejki, za to trochę dokładniejsze sprawdzenie auta, może dlatego że przejście było zamykane za 15 minut.
Sobota – 42th Srem Cup
Start pierwszej kolejki o 8:00. Wiatr przyjemny 2-4m/s, temperatura mniej 18-34°.
Jakoś przed 7 przyjeżdżamy na pole, droga dojadowa bez zmian, z wysuszoną unoszącą się kłębami ziemią. Kilka lotów próbnych, niestety lądowania w jakimś niefortunnym terenie. W tym roku w miejscach kopców z zapadlinami przestrzenie dookoła wypełnia woda i łatwo wpaść w takie bagno idąc po model. Niby nic, a byli tacy, którzy potrafili wpaść po pas co w dalszej części dnia mogło być przyczyną różnych niedogodności i rodzić problemy obuwniczo-odzieżowe. Trochę krów i wielkie stada much przed którymi ucieczka jest ciężka mogą chwilami dawać się we znaki, ale rozległość pola to rekompensuje.
Szybowce F1A.
5 kolejek lotów, z czego dwie pierwsze na 240 sekund, a kolejne na 180 sekund. Komisje bez chronometrażystów, mierzenie sobie nawzajem + 6 osób kontrolujących wyrywkowo pomiary. Średnio po 5/6 zawodników w komisjach, co przy godzinnych kolejkach i mierzeniu nawzajem oznaczało, że trzeba dość się śpieszyć, a często brakowało czasu i ostatnie loty były pod sam koniec kolejki z krótkimi holowaniami.
Najtrudniejsza chyba druga kolejka, a przynajmniej w niej odpada nas w szybowcach najwięcej. U mnie mimo początkowo dobrego startu model chyba na skraju noszenia po chwili lotu wchodzi w spiralę, co ciekawe podobnie jak inne modele lecące w tym samym momencie. Jarek również zalicza wtopę w tej samej kolejce ale tylko na 15 sekund. Hubert i Tomek odpadają w ostatniej kolejce. Runda zasadnicza kończy się o godzinie 13, po czym jest przerwa i dogrywki po godzinie 19:00.
Do dogrywek dociera 17 zawodników z całej 60tki, w tym jedynie 2 Polaków. Wersje rozegrania dogrywki były różne. Początkowo miało to być 8 minut + altimetr, później 8 minut ale jednak bez altimetrów i tak już zostało (co wzbudziło lekkie kontrowersje, bo w przypadkach złych pomiarów czasów nie ma jak ich udowodnić).
Wiatr w przerwie po rundzie zasadniczej trochę się wzmógł i o 18:00 jeszcze straszy, że przy tym kierunku modele polecą aż na wioskę.
Finalnie Dominik pomimo bardzo ładnego lotu próbnego już w samej dogrywce robi to znaczenie gorzej. Model zostaje w pompach przez dobre półtorej minuty, przez co traci znacznie na wysokości. Moment startu chyba dość dobry, bo mimo tego lata 283 sekund i zajmuje 11 miejsce, co jest stratą jedynie 100 sekund do podium.
Tymon Niezborała głównie skupia się na rywalizacji w juniorach gdzie ma duże szanse. Niestety całkowice psuje strzał i lata 117 sekund, co daje mu 4 miejsce w juniorach, z niedużą stratą do miejsca 3. Apetyt niestety, jak i realne szanse był na znacznie więcej, ale nie w tym dniu. Tak czy tak obaj z dobrymi punktami do PŚ. Pozostali nasi szybownicy bez sukcesu sportowego, częściowo z powodu braku dynamiki strzału w porannych lotach.
W klasyfikacji ogólnej wygrywa Dávid Krasznai z czasem 388sekund, drugie miejsce Václav Papež 386 sekund, a trzecie Miroslav Mandichev 377 sekund.
F1B.
W dogrywce 10 z 20 zawodników w tym cała polska reprezentacja. Pierwszy lot dogrywkowy na 480 sekund wykonuje 8 z 10. Druga dogrywka ogłoszona jest na niedzielę 6:20 rano – lot na 10 minut. Wygrywa Božo Grubić z czasem 478 sekund. Drugie miejsce Oleg Kulakovsky 465 sekund, a na trzecim polski zawodnik Adam Krawiec – 458 sekund. Wyniki dość ciasno rozrzucone, Stanisław Skibicki z czasem 439 sekund na miejscu szóstym.
F1Q.
Do dogrywki dochodzi tylko dwójka zawodników z 7 osobowej stawki. Obserwujemy z bacznością starty, w sumie mało kto z szybowników się dogrywa także może na luzie siedzieć, komentować i docinać innym. Obaj zawodnicy oddają ładne loty, ale 8 minut osiąga tylko Franco Gradi i zwycięża. Nasz reprezentant – Rafał Wagner z niewielką stratą 37 sekund musi uznać wyższość kolegi z Włoch. Na trzecim miejscu Cesare Gianni.
F1C latało głośno i blisko, na starcie 8 zawodników, a rezultaty można prześledzić w wynikach.
Niedziela – 4/5th Morava Cup.
Kto chciał to przyjechał na pole wcześnie rano, lekko po godzinie 5 ze względu na dogrywki F1B. Jedni woleli się wyspać, a ja oddałem z rana parę fajnych lotów razem z Kosmą, którego w końcu udało się spotkać po paru latach na jednych zawodach. Warunki sprzyjające, udało się poprawić przejście przy domknięciu bunt-a w drugim modelu i przetestować nieco podparcie płata pod dogrywkowe loty. Już od samego rana mocne słońce i cieplutko. Wiatr niby delikatny, ale z samego rana modele jakoś szybko odchodziły od miejsca startu na większej wysokości.
Starty jak w dniu poprzednim od 8 rano, godzinne kolejki, bez przerw, 2×240 + 3×180 sekund. Wiatr w dwóch pierwszych kolejkach chwilami zdychał do zera, od 3 czy 4 kolejki coś tam lekko podwiewało. Bez przejść w komisjach pomiędzy kolejkami, co nam nie sprzyjało bo startowaliśmy blisko komisji F1Q i F1C, przez co start często odbywał się pomiędzy tyczkami i sprzętem.
W szybowcach do dogrywki dochodzi 13 z 52 zawodników, w tym z Polaków jedynie Tymon Niezborała i Tomek Jeziorny.
Pozostali lepiej lub gorzej. Jarkowi pomimo, że w pierwszej kolejce deter odbija na 5 metrach mierzący czas nie chcą wpisać maksa. Jak okazuje się po weryfikacji altimetru słusznie, bo deter odbił po 3 minutach, co finalnie daje prawie minutę straty. Dominik wtopa w pierwszej i później w 3 kolejce.
Ja w pierwszej kolejce powtarzam lot i zaliczam zero, w sumie z własnego niedopatrzenia i problemu sprzętowego. W drugim locie 1 sekunda straty. W trzecim dolatuje drugi model w myśl zasady, że najlepiej zrobić to podczas zawodów. Model w noszeniu zwija się w spirale, dzięki czemu udaje się potwierdzić, że pewnych granic się nie przekracza jeśli warunki nie są atermiczne. W piątej kolejce zaliczam bardzo satysfakcjonujący lot, wysoki i ładny start najbardziej z brzegu lini startu. Model rozpędzony w sam raz, czyli tak, że koledzy mogą mówić wtedy że to na siłe i tak nie wolno. Zaraz po mnie Tomek nie zważając na reprymendę trenera strzela model pod sporym kątem w bok, by wstrzelić się ładnie w to samo mocne noszenie. Następnie od groma modeli leci pod nas.
Hubert z wtopami w pierwszych trzech lotach, dzisiaj chyba jakoś z słabą motywacją i przekonaniem do zrobienia kompletu.
Przerwa od 13, udaje się zrobić (z bólem) pamiątkowe zdjęcie całej naszej ekipy, szkoda że w mniejszym składzie niż rok temu. O 14 zakończenie zawodów sobotnich i wręczenie dyplomów.
Dogrywki wieczorem po 19:00 na 6 minut plus altimetr.
Tomek urywa hol, a do tego deter odbija niespodziewanie po 75 sekundach. Honor ratuje Tymon, który lata 290 sekund, co zapewnia mu wygraną w juniorach i wysokie 8 miejsce w klasyfikacji ogólnej – gratulacje. Nalatać 6 minut jak się okazuje było dość trudno, zwyciężył Vitek Rossler z wysokością 13m, drugie miejsce Miroslav Mandichev z wysokością 7m, a trzecie Dávid Krasznai. Dobre wysokie 4 miejsce Kosma Huber latający w szwedzkich barwach z stratą 8 sekund do czasu maksymalnego.
W F1B w niedzielę ze startów rezygnuje niestety aż połowa reprezentantów Polski. Do dogrywek dociera 10 z 17 zawodników. Zwycięża Adam Krawiec uzyskując 24m wysokości po 6 minutach lotu i sporą przewagę nad drugim zawodnikiem, który uzyskał 6m – Stepan Stefanchuk. Trzecie miejsce junior Oleksii Kosylo – 3m.
W F1Q w tym dniu Rafał z potknięciami, a na podium trójka Włochów.
Pogoda dość ciężka jeśli ktoś nie jest zahartowany na tak wysokie temperatury przez cały dzień, dobrze że modele nie odlatywały zazwyczaj dalej niż maksymalnie 1km. Trochę krótkie kolejki, ale tutaj tak jest i można się na to nastawić przed zawodami, jedynie start F1C i F1Q zbyt blisko F1A co powodowało kolizje. Tak czy tak atmosfera i pole jak dla mnie tutaj jest bardzo na plus, wyniki były na bieżąco prowadzone online, do tego na tablicy wydruk i rozpisane wszystkie potrzebne godziny i informacje.
Z refleksji to ciężko uwierzyć w kilka kompletów pewnych zawodników pamiętając ich loty, ale nie trzymając stopera w ręce to gdybanie.
Odpoczywając po 5 kolejce zobaczyliśmy coś na własne oczy, które musieliśmy przecierać ze zdziwienia. Koledzy z Czech jak to nie raz słyszałem mają możliwość sterowania lotem modelu, co w lotach treningowych ma umożliwić np. powrót na miejsce startu lub szybsze regulacje. Pięknie ich model wracał do sterującego nim operatora lecąc w prawo i lewo slalomem kilkanaście metrów nad ziemią na naszych oczach. Cóż szkodzi obiecać, że nie używają tej opcji podczas zawodów? A no nie szkodzi nic, a z większej odległości i przy mniej gwałtownych ruchach nie będzie tego widać.