1
2024
89 Mistrzostwa Polski Modeli Swobodnie Latających F1ABCQ – Kietrz 2024.
89 Mistrzostwa Polski Modeli Swobodnie Latających ponownie w Kietrzu, w tym roku w terminie 31.08-01.09.2024. Organizator w biuletynie zaplanował na sobotę szybowce, a na niedziele gumówki i silnikówki (spalinowe i elektryczne).
Przyjeżdżamy do Kietrza w piątek wieczorem, aby móc tym razem spokojnie wyspać się przed sobotą rywalizacją. Prognozy niestety nieciekawe, bardzo mocny wiatr od samego rana, z kierunku północnego i północno zachodniego. Jako, że zawody tym razem na polu w Pilszczu to oznacza to start zza wąskiego, ale długiego na ponad 1,5km pasma wysokich drzew, powodujących ogromne zawirowania w powietrzu.
W sobotę rano zbieramy się na polu. Prędkość wiatru ponad rozsądną do startu i w zasadzie stała ponad te 9m/s zawarte w regulaminie. Popołudniu perspektywa, że wiatr trochę osłabnie, jednak większości zawodników nie napawa to optymizmem widząc duże lepsze prognozy na niedzielę. Kto ma czym mierzy wiatr, jedni wiatromierzami, inni sami sobą w bluzach nadmuchiwanych przez wiatr próbują się na nim położyć celem pomiaru siły z jaką przewraca do tyłu.
Finalnie po dłuższym krzątaniu się po polu i oczekiwaniu około 11:00 organizator zarządza spotkanie z zawodnikami i temat poddaje pod dyskusję. Opcję są w zasadzie dwie albo przenieść sobotnie loty F1A na niedzielę wspólnie z F1B,C,Q od 9:30, wtedy 5 kolejek lotów i trochę ciaśniej w komisjach ze względu na liczbę sędziów, albo czekamy aż wiatr osłabnie i latamy dzisiaj. Prawie wszyscy opowiadają się za opcją niedzielną (oprócz tych, którzy nie mieli zdania), a ten kto zdecydował się wyłamać zostaje nie wiedząc czemu delikatnie mówiąc niezbyt miło potraktowany przez niektórych kolegów, do tego stopnia, że aż przykro się na to z boku patrzy. Krótkie poszukiwania dodatkowych sędziów spośród osób towarzyszących zawodnikom celem usprawnienia organizacji i decyzja zapada – latamy w niedzielę.
Pozostałą część soboty my wykorzystujemy na krótką wycieczkę do Czech, zwiedzamy regionalny Aeroklub Zábřeh i hangar z raczej niewidywanymi u nas szybowcami. Następnie dwa z schronów, których w tej przygranicznej okolicy Ostrawy stanowiły solidną linię umocnień. Większych obiektów było 41, a oprócz tego spora liczba mniejszych, technicznie były podobno najnowocześniejsze w Europie w tamtym okresie. MO-S 21, który obejrzeliśmy stanowi obecnie prywatne muzeum (z darmowym wstępem i przewodnikiem!), którego bogata ekspozycja poświęcona jest pierwotnemu stanowi z 1938 roku. Śmiało można polecić, bo jest co zobaczyć, a od naszej granicy to kilkanaście minut. Dalej w drodze powrotnej tradycyjnie czeski smażony ser i wracamy na nocleg.
Niedziela. Pojawiamy się na polu dość wcześnie rano. Trochę próbnych lotów i drobnych regulacji.
Wiatr 2-4m/s, temperatura w granicach 25 stopni, niebo grubo przykryte niskimi chmurami, słońce zaczyna się przebijać dopiero jakoś w 3 kolejce lotów. Linia startu początkowo była planowa blisko drzew, ale zostaje to przesunięte przed rozpoczęciem pierwszej kolejki bardzo słusznie, bo było by mimo lżejszego wiatru nadal niebezpieczne.
Aeroklub Podkarpacki reprezentowany jest w tym roku przez jedynie czwórkę zawodników: Michał Śliwiński, Michał Słyś, Henryk Krupa i Henryk Czekański.
Szybowce F1A.
Pierwsza kolejka lotów o godzinie 9:30, czas trwania kolejki 1:15, czas lotu 240 sekund. Całym klubem jesteśmy w jednej komisji startowej. Pierwszy leci Henryk Krupa i jest to pierwsza wtopa – 148 sekund. Drugi Henryk Czekański i druga wtopa – 154 sekundy. Trzeci leci Michał Śliwiński i w końcu lot maksymalny. Czwarty leci Michał Słyś – znów wtopa – nalatane 172 sekundy. Ogólnie maksy robi 10 z 29 zawodników oraz zawodnicy z Ukrainy, którzy w oficjalnej tabeli nie są ujęci, ale rywalizują dla przyjemności i treningu razem z nami oraz podniesienia poziomu sportowego.
Druga kolejka również na 240 sekund ale chyba łatwiejsza, 18 maksów w całej stawce, wśród naszych zawodników wszyscy poprawnie. Następne trzy kolejki już na 180 sekund, tutaj już raczej pojedyncze potknięcia.
Po trzeciej kolejce 30 minutowa przerwa obiadowa. Ja korzystając z chwili wolnego wykonuję próbne loty innym modelem, a ten odlatuje w jednym z nich w stronę granicy z Czechami, z awarią zasilania na pokładzie. Pomimo długich poszukiwań kilka kilometrów od startu i pomocy kolegów z Aeroklubu Poznańskiego nie udaje się modelu zlokalizować ani z ziemi, ani z góry dronem. W poniedziałek wieczorem podczas planowania dalszych poszukiwań telefon od rolnika, który jadąc traktorem z daleka zauważył model i dzięki nalepce na kadłubie udało mu się skontaktować. Model odbieram kolejnego dnia w praktycznie nienaruszonym stanie – wielkie podziękowania dla tego Pana za zwrot, jak i dla wszystkich, którzy pomogli w poszukiwaniach w niedzielę.
Po przerwie kontynuujemy loty. Czwarta i piąta kolejka już dość łatwa. Po pięciu do dogrywek dociera 5 zawodników (licząc Feliksa Kusaiev z Ukrainy). W sumie to odpada bardzo dużo rokujących do niej zawodników.
Dogrywka o godzinie 18:00. Formuła – lot na 6 minut + wysokość odczytana po takim czasie z altimetru. Najlepszy wynik i tytuł Mistrza Polski zdobywa Roman Gołubowski z Aeroklubu Białostockiego, który uzyskuje 194m wysokości. Warto nadmienić, że zawodnik ten, jeśli się nie mylę, staje na podium MP już po raz 10 w swojej karierze. Drugie miejsce zajmuje Henryk Urban z Aeroklubu Zagłębia Miedziowego – 121m wysokości. Obaj zawodnicy lecieli prostymi modelami z turbuletnymi profilami i znakomicie rozgromili dwóch kolejnych topowych zawodników z wysokowyczynowymi modelami LDA. Michał Śliwiński z Aeroklubu Podkarpackiego zajmuje 3 miejsce, ze skromnymi 88m wysokości, a Jarosław Jeziorny z Aeroklubu Poznańskiego miejsce 4, wysokość 63m.
Piąty z dogrywających się zawodników – Feliks Kusaiev (reprezentant Ukrainy) wraca ze swoim modelem z Czech, bo poleciał na nieco przyciętym deterze i uzyskując 1m wysokości więcej niż Mistrz Polski zdobywa Puchar firmy WASKO dla zawodnika z najlepszym wynikiem spośród wszystkich kategorii.
Klasyfikacja drużynowa.
W drużynówce najlepszy jak w roku poprzednim? Aeroklub Poznański (Jarosław Jeziorny, Marcel Mandziak, Radosław Oporowski). Aeroklub Podkarpacki (Michał Śliwiński, Michał Słyś i Henryk Czekański) znów ze srebrnym medalem. Na trzecim miejscu plasuje się Aeroklub Ziemi Pilskiej (Dariusz Stężalski, Tymon Niezborała, Jakub Jaraczewski). Podczas zakończenia zawodów w dniu rywalizacji klasyfikacja drużynowa nie zostaje uhonorowana. Tydzień później na zawodach w Turbi ma miejsce dekoracja zwycięzców – po jednym dyplomie na drużynę i bez jakichkolwiek medali jak to miało miejsce w latach poprzednich.
Modele z napędem gumowym F1B.
Z 11 zawodników do dogrywek dochodzi jedynie 4. Dogrywka to lot na 3 minuty i wysokość z altimetru. Start o godzinie 18:30. Najlepszy wynik i tytuł Mistrza Polski uzyskuje Leszek Kryszczuk z Hrubieszowskiego SML – 3 minuty + 120m wysokości. Drugie miejsce zajmuje reprezentant Gliwickiego SML – Adam Krawiec – 112m, a trzecie miejsce Daniel Cimochowski (A. Białostocki) z wynikiem 67m.
Klasyfikacja drużynowa.
Najlepszy klub, który zdobył złoty medal to OSiR w Suwałkach (Bartłomiej Skibicki, Stanisław Skibicki i Bartosz Żukowski). Srebrny medal przypada Aeroklubowi Białostockiemu (Daniel Cimochowski, Andrzej Łukaszewicz, Andrzej Poczobut). Trzecie miejsce zajmuje Gliwickie SML (Adam Krawiec i Tomasz Lipski).
Modele z napędem silnikowym F1C.
Do dogrywek dochodzi trójka zawodników. Pierwszy lot na 6 minut nie jest rozstrzygający i potrzebna jest druga dogrywka. Mistrzem Polski zostaje Mariusz Gąsiorowski z MOKSiR w Chrzanowie, drugie miejsce zajmuje Marek Roman z Aeroklubu Warszawskiego, a trzecie Edward Burek z Mieleckiego SML.
Brak klasyfikacji drużynowej z powodu niedoboru zawodników.
Modele z napędem elektrycznym F1Q.
Kategoria, która już wkrótce zadebiutuje na Mistrzostwach Świata. Obecnie patrząc po liście startowej dwukrotnie liczniejsza od kategorii F1C. Rywalizacja zamyka się tym razem bez lotów dogrywkowych. Zwycięża Rafał Wagner z Aeroklubu Poznańskiego, drugie miejsce z zaledwie 9 sekundową stratą Filip Badylak z MTSR Sowiniec, a trzecie Kamil Pogonowski z Gliwickiego SML.
Brak klasyfikacji drużynowej z powodu niewystarczającej ilości klubów.
Zawody sprawnie przeprowadzone. Ukłon dla organizatora za możliwość przeniesienia lotów F1A z soboty na niedzielę, na pewno pozwoliło to zachować bez uszkodzeń sporo modeli, które często w tak silnym wietrze polegają na polu walki. Zawodnicy Kadry Narodowej mieli bonifikatę w postaci połowy wysokości opłaty wpisowego oraz posiłku. Według zapowiedzi MP za rok również w Kietrzu.